Leonetta w innym świetle ♥.♥

Leonetta w innym świetle ♥.♥
♥Leonetta w innym świetle ♥.♥ ♥Blog

sobota, 21 grudnia 2013

Rozdział 11 "Kolejne przygotowania i okrutna kłutnia".

     Federico
     ... Federico, ja... - Lu znowu zaniemówiła. Może wyskoczyłem z tym nie w porę?
     - Przepraszam Lu. - powiedziałem i wstałem. - Od zawsze mi się podobasz, wiesz? Może się pośpieszyłem. Nie przyjmij tego źle.
     - Fede, ja... - spojrzałem na nią. - Tak. - usłyszałem z jej ust.
     - Niech żyją! - krzyknęły dziewczyny.
     Ludmiła
     Zupełnie się tego nie spodziewałam. Oczywiście Fede zawsze mi się podobał. Cieszę się, że teraz jestem z Federico.
     - A więc - zaczęła Violetta - a więc na co czekać? Sala zamówiona, suknie masz.
     - Ale, że jak, że dzisiaj? - zapytałam.
     - Nie Lu. - odparła. - jutro. - spojrzałam na Fede. Pokiwał potakująco głową. Popatrzyłam na dziewczyny.
     - Wiecie ten piątek trzynastego jednak jest dla mnie szczęśliwy.
     Leon
     Poszedłem na tor motocrossowy by trochę potrenować. Niestety była tam Lara. Gdy mnie zobaczyła uśmiechnęła się.
     - Leon! - krzyknęła i rzuciła mi się na szyję. Odrzuciłem ją. - Co ci? - zapytała.
     - Wiesz, nie mam czasu przyszedłem tu potrenować.
     - A. Rozumiem. Nie chcesz ze mną gadać. Może wydaje ci się, że jestem jakaś dziwna, ale zrozum mnie. Ty mi się naprawdę podobasz.
     - Lara...
     - Nie Leon. Okey, przestanę. A jak tam u Violetty?
     Spojrzałem na nią.
     - Dobrze. Gdzie mój motor? - zapytałem i gdy go zobaczyłem zacząłem do niego iść. Lara mnie zatrzymała.
     - Czekaj! Leon, pogadajmy!
     - Nie mamy o czym.
     Lara
     Zrozumiałam, że Leon myśli tylko o Violettcie, więc postanowiłam działać. Miałam plan. Taki jak miał Diego. Najpierw ja zrobiłam zdjęcie jak on i Viola się całują i wysłałam do Leona. Teraz Diego zdjęcie, które zrobi wyśle do Violetty. Podbiegłam do Leona i go pocałowałam. Mój brat ukryty w krzakach zrobił zdjęcie i natychmiast wysłał do Violetty.
      Violetta
      Siedziałam jeszcze u Lu i oglądałyśmy film. Ludmi z Fede siedzieli słodko razem, a ja i dziewczyny patrzyłyśmy na nich, zamiast na film. Nagle dostałam wiadomość od nieznanego numeru. To było zdjęcie a na nim Leon i Lara całujący się...
     - Dziewczyny ja muszę już iść spotkamy się później w "Estella".
     - Oki. Pa pa. - odpowiedziały razem z Federico.
     Byłam  w drodze na tor motocrossowy. Chciałam pogadać z Leonem. Nie było go. Widziałam tylko Larę i słyszałam odgłos motoru. Leon trenował. Chciałam podejść bliżej, ale zatrzymała mnie Lara.
     - Czego chcesz? - zapytała.
     - Chcę porozmawiać z Leonem.
     - Ach tak. Sprawy sercowe.
     - A żebyś wiedziała. - odparłam zła, choć tego nie pokazywałam. - Odsuń się, chcę przejść.
     - Nie! - krzyknęła.
     - Bo co?
     - Bo to! - krzyknęła i mnie odepchnęła.
     - Zostaw mnie! Chcę się spotkać z Leonem i nikt mi w tym nie przeszkodzi! - krzyknęłam.
     - Ja ci przeszkodzę! - wydarła się i popchnęła mnie jeszcze mocniej. Upadłam na ziemię.
     Leon
     Kończyłem właśnie jazdę, gdy usłyszałem krzyki rozpoznałem głos Lary i ... Violetty. Wystraszyłem się i pobiegłem do miejsca skąd słychać było głośne krzyki. Nagle umilkły. Gdy dotarłem na miejsce zobaczyłem Violettę na ziemi. Nie ruszała się. W jej rękach leżał telefon z zdjęciem moim i Lary.



sobota, 7 grudnia 2013

Rozdział 10 "Nieudany ślub i zaskakujący pierwszy krok."

     Ludmiła
     Nareszcie nastał ten dzień! Ten wielki dzień dla mnie i Tomasa. Mieliśmy wziąć ślub! Wszystko było już przygotowane. Gdy byłam wczoraj na mieście z dziewczynami Tomas kupował garnitur. Jestem taka podekscytowana! O 10:00 miały przyjść dziewczyny by pomóc mi się przygotować. Oglądałam jeszcze przez chwilę swoją suknię gdy nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. To dziewczyny. Odstawiły się niemożliwie. Sukienka Violetty była bardzo ładna. Camila i Francesca miały zielone sukienki, a Natalia wyglądała w swojej bosko. Fran wpięła mi welon, Viola zrobiła mi makijaż, Camila poszła do salonu po kwiaty, a Naty mnie czesała.
     - Ty Lu, a gdzie Tomas? - zapytała Camila.
     - Na pewno szykuje się u chłopaków. Oni mu pomagają. - odparłam.
     - Tylko żeby się zjawił. - powiedziała Francesca.
     - Fran! - Skarciła ją szeptem Viola.
     - No co?! - oburzyła się. - Różnie może być.
     - Zmieńmy temat. - zasugerowała Cami.
     - Dobry pomysł. - poparłam przyjaciółkę.
     Byłam już gotowa, ale nie było Tomasa.
     - Lu, co ci jest? Musimy już iść. A gdzie Tomas? Lu?! - zaczęły wołać dziewczyny.
     - Lu, czy ty płaczesz? - zapytała Viola. Płakałam. Płakałam i dzwoniłam do Tomasa.
     - Nie odbiera. - powiedziałam przez łzy.
     - Kto? - zaciekawiła się Fran.
     - Tomas. - Tomas nie odbierał telefonu. Bałam się, że coś mu się stało.
     - Na pewno jest już w kościele. Chce ci zrobić niespodziankę. - pocieszały dziewczyny.
     Kilka minut później byłyśmy już w drodze do kościoła. Gdy wysiadłam z samochodu zauważyłam Federico - mojego najlepszego przyjaciela z dzieciństwa.
     - Fede przyjechałeś! - wrzasnęłam na jego widok.
     - Nie mógł bym opuścić tak ważnego dnia. - oznajmił.
     Spróbowałam jeszcze raz zadzwonić do Tomiego. Bez skutecznie, nie odbierał.
     Tomas
     Byłem ubrany w garnitur, lecz nie pojawiłem się na ślubie i nie miałem zamiaru się tam pojawić. Byłem w drodze na tor motocrossowy. Nie chciałem być z Ludmiłą. Nawet nie wiem jak miało dość do tego ślubu. Oświadczyłem się Lu tylko dlatego, że inne dziewczyny były zajęte, wszyscy moi kumple mieli dziewczyny, a ja nie i nie chciałem być gorszy. "Nie kocham Lu. Kocham Larę. Teraz już to wiem. Zerwę z Ludmiłą."- pomyślałem i  tak zrobiłem. Napisałem do Ludmiły: Droga Lu. Nasz związek nie ma sensu. Przepraszam, że nie powiedziałem ci tego wcześniej. Z NAMI KONIEC!". 
     Zauważyłem Larę. Moją piękną Larę.
     - Lara! - zawołałem.
     - Tomas? Co ty tu robisz? Czy ty nie masz teraz ślubu? - zapytała.
     - Nie. To znaczy tak, ... ale nie. - wydukałem
     - Czyli? - zapytała ponownie.
     - Zerwałem z Ludmiłą. Chcę być tylko z tobą, Lara! Kocham cię!
     - Haha. - zaśmiała się Lara. - Nie rozumiesz?
     - Nie, nie rozumiem. - powiedziałem.
     - Ja kocham Leona. Nie ciebie, Leona. - oznajmiła.
     - Ale ja...
     - Idź. - powiedziała.
     - Ale....
     - Idź! - powtórzyła.
     Poszedłem.
     Ludmiła
     - Łapcie mnie, bo mdleje! - krzyknęłam ze łzami w oczach.
     - Lu co się stało? - wrzasnął Fede. Pokazałam mu sms-a, którego dostałam od Tomasa. - Niemożliwe.
     - Możliwe. - odparłam.
     - Ludmiła nie martw się, koleś nie był ciebie wart. - Oznajmiła Natalia.
     - To idiota! - wrzasnęła Francesca.
     - Ślub odwołany. Idźcie do domu. - powiedziałam do gości.
     Federico 
     "Skoro Lu już nie jest z Tomasem, to może warto..." - myślałem. Ludmi od dawna mi się podobała, a że miałem pierścionek w kieszeni (rodzinny zawszę go noszę na wszelki wypadek :p) postanowiłem działać.
     - Lu... - zacząłem.
     - Tak? - zapytała zapłakana. Wtedy uklęknąłem na jedno kolano, wyciągnąłem pierścionek i zapytałem:
     - Ludmiło Ferro, czy uczynisz mi ten zaszczyt i zostaniesz moją żoną?
     Ludmiła zaniemówiła, później się ocknęła i powiedziała:
     - ....   
--------------------------------------------------------------------------------------------------
No to się rozpisałam. Byłam tym rozdziałem taka podekscytowana, że musiałam go napisać jak najszybciej. Mam nadzieję, że się podoba.
Buziaki :*
-------------------------------------------------------------------------------------------------

piątek, 6 grudnia 2013

Rozdział 9 "Przygotowania do ślubu i randka w kinie."

     Ludmiła
     Wstałam wcześnie. Poszłam do kuchni, żeby zrobić coś na śniadanie. Postanowiłam przygotować naleśniki. Gdy dziewczyny wstaną, na każdą czekać będzie talerz naleśników polanych czekoladą i bitą śmietaną, a na szczycie truskawki... Rozmarzyłam się i zabrałam do roboty.
     - Mmm... Co tak pięknie pachnie? - do kuchni weszła Camila.
     - Czy to naleśniki? - zapytała z nadzieją Francesca, która także zeszła na dół.
     - Tak. Polane czekoladą, bitą śmietaną i z truskawkami na wierzchu! - odpowiedziałam.
     - Zrobiłam się głodna. - oznajmiła Fran.
     - Ty zawsze chcesz jeść. - powiedziała Cami.
     - Nie zawsze... - skłamała. Spojrzałyśmy na nią. - Czasami. - Wtedy do kuchni weszła Natalia.
     - A gdzie Viola? - zapytałam.
     - Nie wiem. Chyba jeszcze śpi. - oznajmiłam.
     Violetta
     Cieszyłam się, że to był tylko zły sen.
         *rozmowa telefoniczna c.d.* 
          - Halo? Viola? - zapytał Leon.
          - Cześć Leon. Zamyśliłam się przepraszam.
          - To jak idziemy do tego kina? - powtórzył pytanie.
          - Jasne! Będzie super. - wykrzyknęłam.
          - Przyjdę po ciebie o 18:00. - powiedział.
          - Nie mogę się doczekać. Buziaczki. - powiedziałam o się rozłączyłam.
     Odetchnęłam z ulgą. Poszłam do łazienki się ogarnąć i zeszłam do kuchni.
     - Hej Violu. - przywitały mnie przyjaciółki.
     - Cześć. - powiedziałam. - O naleśniki!
     - Następny głodomór. - zażartowała Camila.
     Zjadłyśmy śniadanie. To był koniec pidżama party. Umówiłyśmy się o 13:00 na mieście. Będziemy pomagać Lu w wyborze sukni ślubnej, przecież jej ślub z Tomasem już niedługo. Ma on odbyć się jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia.
                                                                  ***
     Krążyłyśmy po mieście w poszukiwaniu idealnej sukienki dla Ludmiły. Przymierzała wszystkie bardzo długo, bo twierdziła, że muszą być idealne. Lu ma bardzo dobry gust. Wreszcie powiedziała:
     - Ta! -
     - Jesteś pewna? - zapytałyśmy, bo znając naszą przyjaciółkę później powie, że nie pasuje. Oczywiście suknia była przepiękna. Z tym zgodziłyśmy się wszystkie. Wybrałyśmy dla Ludmi  jeszcze pantofelki, w których jej suknia prezentowała się cudownie. Chodziłyśmy tak jeszcze od sklepu do sklepu, aż zrobiło się ciemno.
     - 17! - krzyknęłam.
     - Co się stało Violu? Czemu krzyczysz? - Zapytała mnie Lu.
     - O 18 jestem umówiona z Leonem! Ma po mnie przyjść. Sorry dziewczyny, ale muszę lecieć Paa...! - Powiedziałam pośpiesznie i ruszyłam do domu. Wkroczyłam do środka i wbiegłam natychmiast do pokoju. Szukałam jakiś fajnych rzeczy w garderobie. Znalazłam fajny zestaw ciuszków, który postanowiłam założyć. Gdy byłam w łazience i się malowałam usłyszałam pukanie do drzwi. To był Leon. Stał z kwiatami w drzwiach.
     - Hej Violu. Jak, gotowa? - zapytał mnie.
     - Tak. - odpowiedziałam. - Wezmę torebkę i  idziemy.
     Chwilę później byliśmy już w drodze do kina. Leon wybrał naprawdę fajny film. Po seansie zabrał mnie do pizzerni. Tak dla odmiany, bo ciągle chodzimy do restauracji. Po kolacji Leon odprowadził mnie do willi. To był naprawdę cudowny wieczór.
---------------------------------------------------------------------------------------
Nareszcie napisałam! Mam już plan na następny rozdział. Nie wiem kiedy się ukaże. Postaram się go dodać w następnym tygodniu.
--------------------------------------------------------------------------------------

piątek, 22 listopada 2013

Rozdział 8 "Sen c.d."

     Violetta
     Nagle Diego się zatrzymał i postawił mnie na ziemi.
     - Musimy porozmawiać. - powiedział.
     - To znaczy, że porwałeś mnie by ze mną porozmawiać? - zapytałam.
     - Tak, wiem to romantyczne. - oznajmił.
     - A nie przyszło ci do głowy, że ja nie chcę z tobą rozmawiać? - zapytałam. Diego nic mi nie odpowiedział tylko uśmiechnął się, spojrzał mi w oczy i pocałował.
     - Oszalałeś, czy co? - zawołałam zdenerwowana. Znowu nic nie odpowiedział, znowu spojrzał mi w oczy i próbował jeszcze raz pocałować. Odepchnęłam go od siebie. - Ty idioto! - zawołałam i chciałam uciec, ale mnie zatrzymał. - Czego jeszcze chcesz? - krzyknęłam.
     - Violetto, daj mi jeszcze jedną szansę! Zacznijmy od nowa.
     - Nie! - krzyknęłam raz jeszcze.
     - Violu! - zawołał
     - Ty mi tutaj nie Violuj i zostaw mnie w spokoju! - Uciekłam. Diego biegł za mną. Nie zatrzymywałam się. Było ciemno, więc gdy schowałam się za drzewem on mnie nie zauważył. Odetchnęłam z ulgą. Dalej już szłam. Do domu Lu był kawałek drogi. Weszłam do domu.
     - Leon! - zawołałam i rzuciłam mu się na szyję. Odepchnął mnie.
     - Nie chcę cię widzieć. - oznajmił i wyszedł.
     - Dziewczyny, co mu się stało? - zapytałam. Nic nie odpowiedziały, tylko pokazały mi zdjęcie wysłane pięć minut temu kiedy byłam w lesie z Diego. Był na nim on i ja. Całowaliśmy się. Nie mogę uwierzyć! Jak?
     Diego
     Nie biegłem już za Violettą. Wróciłem się. Wtedy zza krzaków wyszła Lara.
     - Zrobione i wysłane do pana Leona Verdasa. - powiedziała z uśmiechem na twarzy.
     - To cudownie - odparłem jej.
     - Teraz już na pewno Leon zerwie z Violettą. - oznajmiła moja siostra z dumą.
     - Dokładnie. Oh, Lara. Ca ja bym bez ciebie zrobił?
     Leon
     Jestem załamany! Violetta całująca się z Diegiem... i jeszcze niby  porwana! Ładnie to tak kłamać? Nagle zadzwonił telefon.
          *rozmowa telefoniczna*
          - Leon? - usłyszałem głos Violetty w słuchawce.
          - Czego chcesz? - zapytałem.
          - Ja wszystko wiem..., ale ja nie..., ja ci wytłumaczę! - mówiła.
          - Nie ma tu nic do tłumaczenia! - krzyknąłem.
          - Leon, ale ja...
          - Nie obchodzi mnie to! - krzyknąłem.
          - Ale...
          - Z nami koniec. - przerwałem jej i się rozłączyłem.
     Violetta
     - I co? - zapytała mnie Natalia.
     - Wygląda na to, że z nami koniec. - oznajmiłam smutna.
     Leon
     Do mojego pokoju wszedł Andres.
     - Hej Leon! Co tam u ciebie? - zapytał jak zawsze wesoły.
     - Dobrze. - skłamałem.
     - No nie gadaj! Wiem , że coś jest nie tak. Chodzi o
     - Tak. - przerwałem mu. - Chodzi o Violettę.
     - Właściwie nie to miałem na myśli. Opowiadaj! - powiedział. Nie odpowiedziałem mu nic. Wziąłem do ręki telefon i dałem go Andresowi.
     - Niemożliwe! - Andres także się zdziwił. Nie odpowiedziałem, tylko schowałem telefon. - Wiadomość od nie znanego numeru. Może to Lara i Diego? - po tych słowach dało mi do myślenia. Ale po co?
     Violetta
     Byłam zmęczona tym wszystkim zmęczona, więc poszłam do pokoju, wlazłam pod kołdrę i usnęłam. W pewnym moment\cie się obudziłam. Byłam w pokoju Ludmiły, był ranek. Zadzwonił telefon. To był Leon.
          *rozmowa telefoniczna*
          - Hej kochanie - to był Leon. -Może wybierzemy się dzisiaj do kina? Viola? - nie odpowiadałam. Uświadomiłam sobie, że to był tylko zły sen. Odetchnęłam z ulgą...
    



poniedziałek, 18 listopada 2013

Rozdział 7 "Porwana by porozmawiać..."



Violetta
Szłam na piętro do dziewczyn. Nagle za sobą zobaczyłam… Diega.
- Diego? Co ty tu robisz? – zapytałam zdenerwowana.
- Przyszedłem do ciebie.- oznajmił bezczelnie.
- Skąd wiedziałeś, że tu jestem? – zapytałam go.
- Śledziłem cię dzień i noc, noc i dzień. – powiedział robiąc przy tym swój szyderczy uśmiech.
- Wyjdź stąd! Wyjdź natychmiast! – krzyknęłam i zbudziłam Francesce.
- Co się dzieje? – zapytała zaspana.- AAAA! – krzyknęła na widok Diega.  – Co ty tu robisz?
- Przyszedłem do Violetty. – powiedział.
- Do Violett? – zapytała Fran.
- I po nią. – powiedział. – Nie chce ze mną porozmawiać, to ją do tego zmuszę! - podniósł mnie i wybiegł z domu.
- Zostaw mnie! – krzyczałam. – Puść mnie! – wołałam.
- Dopiero jak będziemy wystarczająco daleko i będziemy mogli na spokojnie porozmawiać, a poza tym jak cię puszczę to spadniesz na ziemię. – wymądrzał się.
Leon
Zadzwoniła do mnie Fran, cała zapłakana i zdruzgotana z wiadomością, że Diego porwał Violettę! Moją Violetkę! Przeraziłem się i zdenerwowałem.
*rozmowa telefoniczna*
- Już idę. Może po drodze ich spotkam. – oznajmiłem i się rozłączyłem.
Biegłem co tchu drogą do domu Ludmiły z nadzieją, że zobaczę gdzieś moją Viole. Niestety, nie zdążyłem.
- Już jestem! – krzyknąłem wbiegając do domu Lu. Dziewczyny nie spały. Francesca, Camila i Natalia siedziały na sofie, a Ludmiła chodziła po domu głośno myśląc.
- Leon! – zawołała Ludmi. – Jak dobrze, że jesteś! Fran zapewne poinformowała cię już o tym co się stało.
- Tak wszystko wiem i uduszę Diego! – zawołałem wściekły.
- Powinniśmy zadzwonić na policję! – krzyknęła Camila.
- Bez przesady od razu na policję? – powiedziała Natalia. 
- Ale porwanie to przestępstwo! – krzyknęła Francesca.
- Wiecie, co uspokójcie się. Zadzwońcie do chłopaków. Na razie sami rozwikłamy tę zagadkę. – zaproponowałem. Posłuchały mnie.
Violetta
Diego biegł ile sił miał w nogach. Byłam wystraszona. Nagle wbiegł do lasu. Ja tak strasznie boję się lasów nocą! Myślałam tylko o jednym: „Leon, uratuj mnie! Pomóż! Ty, albo ktoś inny, ktokolwiek. Leon! Fran! Ludmi! Nati! Cami! – nawoływałam w głębi duszy”.
________________________________________________________________________________
Przepraszam, że dawno nie dodawałam rozdziałów, ale mam bardzo dużo nauki i nie daję rady.

                                                                 Buziaczki :*  

poniedziałek, 11 listopada 2013

Rozdział 6 "Party Girls".



Francesca
Ludmiła zadzwoniła do mnie z informacją, że dzisiaj jest pidżamowa impreza - Party Girls. Weszłam do garderoby i zaczęłam szukać super pidżamy. Znalazłam piękną czerwoną!
Gdy już wszystko było gotowe ruszyłam do willi Lu. Spotkałam po drodze Violettę.
- Viola! – krzyknęłam na powitanie przyjaciółki.
- Hej Fran! Cieszę się, że cię widzę. Już myślałam, że nie zdążę! – powiedziała.
- Czemu miałabyś nie zdążyć? – zapytałam.
- Miałam spotkanie z Leonem. Opowiem wam później, a teraz chodź. Na pewno przyjdziemy ostatnie. – odpowiedziała pośpiesznie.
Ludmiła
Dziewczyny szły w kierunku mojej willi. Wyglądało to bardzo śmiesznie, bo Fran i Violetta cały czas gadały, Camila była zapatrzona w telefon, a Natalia strzelała głupie miny jakby o czymś dziwnym myślała.
- Hej dziewczyny! – zawołałam.
- Cześć Lu! – odkrzyknęły wszystkie.
- Cami?! – powiedziałam. – Camila! – krzyknęłam, a ona nadal nic.
- Cami, co ci jest? – zapytała Viola.
- Co? – ocknęła się Camila.
- Cami, co ci jest? – powtórzyła Violetta.
- A! Nie nic. – odparła pośpiesznie.
- Dobrze. Chodźmy do środka i nam wszystko opowiesz. – stwierdziłam.
Weszłyśmy do domu. Każda poszła do toalety i przebrałyśmy się w pidżamy. Później wszystkie poszłyśmy do jadalni na kolację. Camila cały czas patrzała w telefon. Po zjedzonym posiłku ruszyłyśmy do salonu. Rozmawiałyśmy.
Camila
- No, dobrze. To teraz co ci jest? – zapytały mnie dziewczyny. Postanowiłam im wszystko powiedzieć.
- Broduey nie dzwonił do mnie cały dzień!
- Może coś mu wypadło, albo komórka mu się rozładowała. – pocieszała Viola.
- Możliwe. Czasami za bardzo panikuje. – przyznałam.
- Violu, mówiłaś mi, że coś nam opowiesz. – zaczęła Fran.
- Pamiętacie jak byłyśmy w Estella? – zapytała na początek.
- Tak. – odpowiedziałyśmy zgodnie.
- Wtedy dostałam sms-a
- Od Leona – przerwała Natalia.
- Tak by się mogło wydawać. – posmutniała. – Sms był od Lary. – powiedziała i wszystkie się zdziwiłyśmy.
- Jak to od Lary?! – krzyknęła Ludmiła i przy tym wstała.
- Z baru poszłam prosto na tor motocrossowy. Zobaczyłam Leona rozmawiającego z Larą. Spojrzała się w moją stronę i…
- I co? – zawołałam.
- I go pocałowała.
- Co? Niemożliwe! Jak to?! – pytałyśmy z dziewczynami.
- Leon przyszedł do mnie do domu. Rozmawialiśmy o tym. Dał mi przepiękne róże. – zakończyła.
- Ta zołza Lara i ten wstrętny Diego – zaczęła Ludmiła
- Nie rozmawiajmy o nich. Są okropni. – przerwała jej Violetta.
Violetta
Oglądałyśmy film. Gdy się skończył poszłyśmy do swoich pokojów. Dziewczyny już pewnie spały, bo była już północ. Ja też kładłam się spać. Nagle usłyszałam otwierające się drzwi i dźwięki na parterze. Zaczęłam się bać. „To włamywacze!” – Krzyczałam w duszy. Musiałam coś zrobić. Obudzić dziewczyny? Tak, to powinnam zrobić pierwsze. Weszłam na piętro (pokój miałam prawie na parterze, nad kuchnią, a dziewczyny już na piętrach). Przy okazji spojrzałam w dół. Zobaczyłam…

sobota, 9 listopada 2013

Rozdział 5 "Lara..."




Violetta
… Był z nią Leon. Nie tak jak zawsze nie trenował, nie. Stał i rozmawiał z Larą w najlepsze.
Lara
Uwielbiam Leona! Jest taki cudowny i dobrze radzi sobie na motorze! Chciałam z nim pogadać na temat jego dzisiejszej jazdy (oczywiście flirtując z nim), ale on cały czas gadał o Violetcie! To naprawdę denerwujące. Tym bardziej, że ja nienawidzę tej całej Violetty. Miałam okazje ją niestety poznać. Jest okropna! Leon przez nią nie może skupić się na jeździe!

Zauważyłam, że idzie ta wstrętna „Violka”. Przytuliłam się więc do Leona i na jej oczach go pocałowałam! Ha! Ta jego Violunia uciekła! Dobrze zrobiłam! Leon jest mój! Mój i tylko mój!
Violetta
Kocham Leona nad życie! Nie wyobrażam sobie życia bez niego. Lara pocałowała Leona! Bo to nie możliwe, żeby on ją. Prawda?
Leon
Lara w pewnej chwili przytuliła mnie do siebie i pocałowała.
- Szczyt Lara! Szczyt wszystkiego! – zawołałem zdenerwowany.
- Ale o co ci chodzi? – zapytała sarkastycznie.
- O co? Ja już ci wytłumaczę! – zacząłem się drzeć – Nie dosyć, że ze mną flirtujesz, to teraz to!
- Oj Leon! Nie przesadzaj!
Lara
Leon jeszcze nie wie i raczej się nie dowie, że to ja wysłałam sms-a do Violetty.
Violetta
To okropne, co zrobiła ta wiedźma! Ogólnie te rodzeństwo jest pokręcone. Czuję się naprawdę źle. Nagle zadzwonił telefon.
*rozmowa telefoniczna*
- Hej Violu! – w słuchawce usłyszałam głos Ludmiły.
- Cześć Lu!
- Słuchaj, postanowiłam zorganizować Party Girls. I chciałam się zapytać czy przyjdziesz. Dzisiaj. – oznajmiła.
- Tak z przyjemnością przyjdę. – powiedziałam.
- A mi się wydaję czy jesteś smutna? – zapytała.
- Tak. Wyobraź sobie, że poszłam do Leona na tor motocrossowy i zobaczyłam go z Larą!
- To okropne! Mam nadzieję, a raczej ta impreza poprawi ci humor. Będziemy żartować, plotkować i … ŻADNYCH CHŁOPAKÓW!
- Cudownie, na pewno przyjdę.
Szłam do domu weszłam do pokoju i zaczęłam szykować się na pidżama party do Ludmiły. Nagle zadzwonił telefon.
*rozmowa telefoniczna*
- Halo? – zaczęłam.
- Halo? Violetta? – zapytał głos w słuchawce.
- Leon?
- Chciałabyś. Nie to ja, Diego. – oznajmił.
- Diego? Dlaczego do mnie dzwonisz? Zostaw mnie w spokoju! – powiedziałam i się rozłączyłam. Dzwonił też do mnie Leon i poprosił o spotkanie. Zaczęłam temat jego pocałunku z Larą. Najwyraźniej był zaskoczony i nie wiedział, że to widziałam. Na wszelki wypadek, gdyby Diego dalej dzwonił, wyłączyłam telefon. Po kilku chwilach usłyszałam dzwonek do drzwi. To był Leon.
- Co ty tu robisz? – zapytałam. Leon uśmiechnął się i zza pleców wyciągnął bukiet czerwonych róż.
- To dla ciebie – powiedział. – Lara zaczęła, nie chciałem, żeby to tak wyszło. Rozmawiałem z nią o dzisiejszym treningu i …
- Nie twoja wina. – przerwałam mu. – Lara i Diego to podłe rodzeństwo. Tacy już są, co zrobić. – Usiedliśmy z Leonem na kanapie i rozmawialiśmy przez dobre 2 godziny.
- Jeju! Już 17:00! – zawołałam.
- Tak, a coś się stało? – zapytał.
- O 18:00 jestem umówiona z dziewczynami u Lu. Mamy pidżama party. – oznajmiłam.
- O, to ty się szykuj, a ja już pójdę. Zadzwonię później. – powiedział i wyszedł.


piątek, 8 listopada 2013

Rozdział 4 "Spotkanie na ważny temat".



Violetta
Leon właśnie poszedł. Siedzieliśmy i rozmawialiśmy dobre 3 godziny. Róże, które przyniósł są naprawdę cudowne. I pomyśleć, że gdyby Diego znowu się nie wtrącił w nasz związek Leon dał by mi kwiaty w parku, nie denerwowalibyśmy się wtedy tak strasznie tą sprawą, bo nie byłoby jej. Mam nadzieję, że Diego odczepi się od nas.
Ludmiła
Już od roku planowaliśmy z Tomim ten ślub. To wielkie wydarzenie! Oświadczył mi się w zeszłym roku. To była piękna chwila! Teraz w końcu musimy ustalić datę ślubu.
- Może za miesiąc? – zaproponował Tomas.
- Za miesiąc? … Nie wiem czy dam radę się wyrobić. – oświadczyłam niepewnie.
- Ale co? O co ci chodzi Ludmiła? – zapytał.
- No, bo przecież trzeba wszystko pozałatwiać.
- Nie martw się – pocieszał – zdążymy z wszystkim.
- No skoro tak twierdzisz. Niech ci będzie. – zgodziłam się.
- Jutro ustalimy dokładną datę. – powiedział.
- Jutro? – zdziwiłam się. – Ale nie możemy dzisiaj?
- Teraz nie mogę. Mam trening. – oznajmił Tomas. Od razu obdzwoniłam przyjaciółki z wiadomością, abyśmy się spotkały.
Natalia
Lu zadzwoniła do mnie i powiedziała, żebym za godzinę była w Estella. Gdy zapytałam o co chodzi oznajmiła mi, że dowiem się wszystkiego na miejscu.
*rozmowa telefoniczna*
- To co, będziesz? – zapytała Ludmiła.
- Oczywiście, skoro to takie ważne.
- Tak, tak. Bardzo ważne. Buziaczki!- powiedziała na pożegnanie.
- Do zobaczenia. – odpowiedziałam.
Szłam alejką do baru i natknęłam się na Francescę.
- Hej Fran! – przywitałam się.
- Cześć Naty. Ciebie też Lu poprosiła abyśmy się spotkały? – zapytała.
- Tak. Właśnie szłam do Estella’y.
- Ciekawe co Ludmiła nam chce powiedzieć. – zaciekawiła się Fran.
- Nie wiem, ale skoro tak szybko mamy się spotkać to na pewno coś ważnego. – odpowiedziałam i poszłyśmy dalej. Przed barem spotkałyśmy Violettę i Camilę rozmawiające ze sobą.
Violetta
Przed Estellą spotkałam Camilę. Ludmiły jeszcze nie było. Cały czas myślałam: O czym tak ważnym chce nam powiedzieć Ludmiła? Wreszcie przyszła.
- Hej kochane! Jak się cieszę, że was widzę. – powiedziała.
- Ale jesteś dziś zadowolona. – oświadczyła Camila. Oczywiście wszystkie pozostałe (Nati, Fran i ja) myślałyśmy tak samo. Była dziś zupełnie w innym nastroju. Tryskała radością, a to nieczęsto się zdarza, żeby Lu była tak ogromnie szczęśliwa.
- To o czym chciałaś nam powiedzieć? – zapytała Farn.
- Chodźcie do środka i wszystko wam opowiem.
Weszłyśmy do środka. Zamówiłyśmy 5 napojów, usiadłyśmy i Ludmiła zaczęła.:
- Dobrze, więc zebrałam was tutaj po to, aby powiedzieć wam, że z Tomasem bierzemy ślub! – oznajmiła szczęśliwa Lu.
- O! To cudownie! – krzyknęłam.
- A ustaliliście już dokładną datę? – zapytała Natalia.
- Dokładną jeszcze nie, ale ślub ma być za około miesiąc. – odparła. – Chciałam was też poprosić, abyście pomogły mi w wyborze sukienki ślubnej.
- O! Z wielką chęcią! – krzyknęłam znowu.
- Wiesz jak my lubimy chodzić po sklepach. – oznajmiła Francesca.
- Słuchajcie ja już muszę lecieć. – powiedziałam.
- O! Sms od Leona? – zapytała Naty.
- Tak mamy się spotkać.
Poszłam na spotkanie z Leonem. Jak zawsze trenował na torze motocrossowym. Nie chętnie chodzę na jego treningi, ponieważ pracuje tam Lara. Niestety była tam. Nie była sama. Był z nią …

czwartek, 7 listopada 2013

Rozdział 3 "Diego = kłopoty"



Leon
- Słuchaj Diego! Nie zawracaj Violetcie głowy! Teraz jest ze mną! Odczep się! – zawołałem ze złości. - Nie mam już na ciebie nerwów! Zostaw mnie i Violettę w spokoju!
- Y… wiesz, teraz może i jesteś z Violką, ale ten związek długo nie potrwa, nie myśl sobie! Ja nigdy nie przegrywam i jak czegoś chcę to, to dostanę! Chcę być z Violettą i z nią będę, a ty …
- Diego nie odzywaj się! – krzyknąłem.
- Bo? – zapytał.

- Bo! Zniknij mi z oczu i już więcej nie chcę cię widzieć! Idź! – zawołałem. Czułem, że zaraz nerwy mi puszczą. Na szczęście Diego sobie poszedł.
- No, nareszcie stąd poszedł! Teraz możemy porozmawiać. Czego on od ciebie chcia… - zacząłem, ale zauważyłem, że Violetta zniknęła…
- Violetta!? Viola? Violcia? Violetta? Vilu? – zacząłem ją wołać, ale nigdzie jej  nie było. Uciekła? Nie możliwe. Może to przez moją kłótnię z Diego?
Violetta
Wróciłam do domu i zadzwoniłam tym razem do Ludmiły.
*rozmowa telefoniczna*
- Hej Violu! – usłyszałam jej głos w słuchawce.
- Cześć Ludmiła.
- Co u ciebie słychać? – zapytała mnie przyjaciółka.
- Wiesz, nienajlepiej. – odpowiedziałam.
- Ojej…, a coś się stało?
- Tak. Umówiłam się w parku z Leonem, a spotkałam tam Diega. – powiedziałam.
- O… to niedobrze. – odparła.
- I na dodatek się z nim pokłóciłam. Leon szedł w naszą stronę i gdy zobaczył nas kłócących się natychmiast zaczął się kłócić z Diegiem.
- Ale to chyba dobrze, że stanął w twojej obronie?
- No, niby tak, ale nie chce żeby Leon się denerwował przez niego. Szkoda nerwów na taką osobę.
- Rozumiem. Tomas też jest o mnie zazdrosny. – powiedziała Ludmiła.
- Wiesz co, ktoś dzwoni do drzwi. Zadzwonię później. Paa… - pożegnałam się.
- Nie ma sprawy. Może to Leon? Ok. Cześć!
Leon
Stałem przed drzwiami domu Violetty i czekałem aż mi otworzy i czy w ogóle wpuści mnie do środka po tym, co się stało w parku.
- Leon? – zapytała Violetta. – Cześć. Co ty tu robisz? Wejdź do środka.
Violetta
Leon wszedł do domu z bukietem róż.
- O! Są piękne! – zawołałam.
- Są dla ciebie – odpowiedział i uśmiechnął się.
- Naprawdę dziękuję. Nie musiałeś. Ta akcja w parku
- Nie ważne – przerwał mi Leon – nie myśl o tym. Ja też nie myślę. Te róże miały być dla ciebie na spotkanie w parku, ale nie było okazji by ci je dać, więc przyszedłem teraz.
- Dziękuję. – Jeszcze raz podziękowałam Leonowi. – Chodź, usiądź. – zaprosiłam go do salonu. – Napijesz się czegoś? – zapytałam, choć wiedziałam o co poprosi.
- Yyy… niech będzie sok jabłkowy. – poprosił. Przyniosłam mu sok i usiadłam koło niego. – Chciałem cię przeprosić za to co się stało w parku. Ja nie powinienem …
- Nic się nie stało, naprawdę. – przerwałam mu. – Diego zjawił się nagle, zrobił aferę.
- Czy on naprawdę nie rozumie co się do niego mówi? – zapytał Leon. – Przecież tyle razy mówiłaś mu, żeby się odczepił, a on
- Tak wiem. – znowu mu przerwałam. – Diego już chyba taki jest.
- I raczej się nie zmieni. – powiedział Leon.

środa, 6 listopada 2013

Rozdział 2 „ Nie przyjemne spotkanie".




Violetta
… ku mojemu nieszczęściu to nie był Leon. Wstałam.
- Dziękuję za pomoc… - odwróciłam się i zobaczyłam… Diega.
- Hej moja księżniczko! Dawno cię nie widziałem. Nie odbierałaś też telefonu. Właśnie miałem do ciebie iść. Co się z tobą działo? – zapytał.
- Nie twoja sprawa! Skoro nie odbierałam to dlatego, że nie chciałam z tobą rozmawiać! Skąd w ogóle przyszedł ci do głowy pomysł, żeby przyjść do mojego domu? – zapytałam. – Mam teraz spotkać się z Leonem, a ty to wszystko psujesz!
- Violetto! Kiedy w końcu zrozumiesz, że ja cię kocham? – bezczelnie zapytał Diego.
- Co? W ogóle idź stąd i zostaw mnie w spokoju! – kłóciłam się.
Leon
Strasznie bałem się, że nie zdążę. Poszedłem do kwiaciarni po kwiaty dla Violetty. Zamówiłem 5 kolorowych róży: czerwoną, różową, niebieską, pomarańczową i białą. Obwiązane były wstążkami koloru róż. Miałem szczerą nadzieję, że Violce się spodoba ten bukiet. Kierowałem się w stronę parku spoglądając na zegarek, bym wiedział, która godzina i czy się nie spóźnię. Szedłem chwilę alejką i nagle przed sobą zobaczyłem ludzi strasznie się kłócących. Rozpoznałem głos Violi – rozpoznałbym go wszędzie – i zobaczyłem Diega… Nie ucieszył mnie jego widok. Wręcz przeciwnie zezłościłem się. Jak on może tak odzywać się do Violetty? Szybko podbiegłem do nich.
- Co tu się dzieje? Viola, co on tu robi? – zacząłem.
- Już ci tłumacze – zaczął Diego – Violetta jest dla ciebie za ładna! Wasz związek nie może istnieć! Ty …
- No co ja? Co? – przerwałem mu.
Violetta
Nie mogłam już tego słuchać. Diego jest naprawdę okropny! Jak on mógł chcieć przyjść do mnie do domu? Kłócić się z Leonem? W ogóle rozmawiać ze mną? Nie, rozmawiania nikt mu nie zabroni.
- Przestańcie! – zawołałam, bo nie mogłam tego znieść. – Zachowujecie się jak małe dzieci!
- To wszystko jego wina, on zaczął! – zdenerwował się Leon.
- Ja? Ja tylko chciałem porozmawiać z Violettą! – obronił się Diego.
- Tak, jasne. Zostaw ją w spokoju! Nie dość kłopotów już narobiłeś? – Wściekł się jeszcze bardziej. Nie mogłam tego słuchać, ani żaden z nich nie chciał wysłuchać mnie. Zdenerwowałam się i pobiegłam do domu. Chłopcy byli tak zajęci kłóceniem się, że nie zauważyli mojego zniknięcia. Z mojej pięknej randki nici! Nienawidzę Diega! Nie tak jak Lary. O niej nawet nie myślę. Jest okropna! Nigdy nie poznałam tak zadziornej, kłamliwej, bezczelnej i złej osoby! Może i Diego zepsuł mi randkę, ale nie nienawidzę go tak bardzo jak Lary. 
_______________________________________________________________________________
Wiem, że trochę krótki, ale chciałam zrobić dalszą część tego spotkania w następnym rozdziale.
_______________________________________________________________________________
Podoba wam się mój blog? 

wtorek, 5 listopada 2013

Rozdział 1 "Powrót'.



Violetta
Wróciłam do Buenos Aires. Nareszcie! Nie mogę doczekać się spotkania z moimi przyjaciółmi i Leonem! Tak dawno go nie widziałam! Strasznie się za nim stęskniłam, co prawda pisaliśmy do siebie, dzwoniliśmy, ale to nie to samo co spotkanie się z nim!
Na lotnisku spotkałam Leona! Stał i czekał na coś, a raczej na kogoś – NA MNIE! Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się i zawołał.
        - Violetta! – Odwróciłam się i oglądałam dookoła. Wtedy go zobaczyłam. Odpowiedziałam uśmiechem.
- Leon! – zawołałam ze szczęścia i rzuciłam mu się na szyję. – Tak za tobą tęskniłam. Nie mogłam doczekać się spotkania z tobą!
- Ja tak samo. Daj mi swoją walizkę i chodźmy Maxi już na nas czeka.
Dotarliśmy na miejsce. Staliśmy teraz przed moją willą. Leon wniósł moje bagaże. Jest taki kochany! Weszłam do środka.
Leon
Tak się cieszę, że Viola już wróciła. Nie widzieliśmy się dawno.
- Teraz odpocznij. Spotkamy się za cztery godziny w parku. Będę czekał! – Powiedziałem i wyszedłem z domu.
- Okey, nie mogę się doczekać! – Usłyszałem za sobą głos Violetty.
Violetta
Rozpakowałam się szybko wzięłam do ręki telefon i zadzwoniłam do Francesci.  
       *rozmowa telefoniczna*
- Halo? – usłyszałam głos w słuchawce.
- Hej Fran! – zawołałam.
- Viola! Jak się czujesz? Wróciłaś już? – zasypywała mnie pytaniami.
- Tak, przed chwilą Leon odebrał mnie z lotniska. – odparłam.
- O… to takie romantyczne! – wzruszyła się Francesca.
- Powiedział mi, że mam teraz odpocząć po długiej podróży i za cztery godziny się zobaczymy! – oświadczyłam przyjaciółce.
- Świetnie! Wiesz, przez ten czas kiedy ty byłaś w Madrycie Leon cały czas mówił o tobie, że nie może się doczekać kiedy cię zobaczy, że myśl o tobie powoduje iż jest szczęśliwy, a zarazem smutny, bo cię nie ma i że …
- Dobrze Fran, przestań tyle o tym mówić, bo zaraz popłaczę sicze szczęścia, że myślał o mnie cały czas. – przerwałam Francesce.
- Wiesz już w co się ubierzesz? – zapytała.
- No… tak jak zwykle jakąś spódniczkę założę i bluzkę …
- Nie, nie, nie moja droga. Musisz wyglądać cudownie! – powiedziała.
- No, ale co nie pasuje?
- Co? Ty się pytasz co? To jest randka! Musisz się jakoś ładnie ubrać! – oburzyła się.
- To w takim razie chodź tu do mnie do domu i powiedz co mam założyć. – odparłam.
- Oki, za chwile będę. – powiedziała i się rozłączyła.
15 minut później zadzwonił dzwonek.
- Hej Violu! – zobaczyłam w drzwiach Fran.
- Hej, wchodź! – oznajmiłam.
Chyba z godzinę spędziłyśmy w mojej garderobie szukając odpowiedniej sukienki. Wkrótce ubrałam to:



- Fran! – zawołałam.
- Co się stało? – usłyszałam głos z garderoby.
- Jest 15:30! – zawołałam.
- A, o której umówiłaś się z Leonem? – zapytała mnie przyjaciółka.
- O 16:00! Nie zdążę! – zmartwiłam się.
- Nie martw się – pocieszała Fran – już jesteś gotowa. Zdążysz!

Francesca
Viola niepotrzebnie się martwi, przecież ładnie wygląda, a park nie jest daleko. Na pewno zdąży.
Violetta
Szłam do parku na spotkanie. Chciałam usiąść na ławce. Szłam drogą, ale nagle się potknęłam. Ktoś mnie złapał! Uratował mnie i moją sukienkę, która mogłaby być brudna i wyglądałabym okropnie! W pierwszej chwili pomyślałam oczywiście, że to Leon. Niestety się myliłam to nie był Leon tylko …
___________________________________________________________________________
Chcecie się dowiedzieć kogo w parku spotkała Violetta? Czytajcie kolejne rozdziały!
___________________________________________________________________________
Podoba wam się opowiadanie? Piszcie szczerze, proszę. Czy mam dalej pisać?