Leonetta w innym świetle ♥.♥

Leonetta w innym świetle ♥.♥
♥Leonetta w innym świetle ♥.♥ ♥Blog

czwartek, 7 listopada 2013

Rozdział 3 "Diego = kłopoty"



Leon
- Słuchaj Diego! Nie zawracaj Violetcie głowy! Teraz jest ze mną! Odczep się! – zawołałem ze złości. - Nie mam już na ciebie nerwów! Zostaw mnie i Violettę w spokoju!
- Y… wiesz, teraz może i jesteś z Violką, ale ten związek długo nie potrwa, nie myśl sobie! Ja nigdy nie przegrywam i jak czegoś chcę to, to dostanę! Chcę być z Violettą i z nią będę, a ty …
- Diego nie odzywaj się! – krzyknąłem.
- Bo? – zapytał.

- Bo! Zniknij mi z oczu i już więcej nie chcę cię widzieć! Idź! – zawołałem. Czułem, że zaraz nerwy mi puszczą. Na szczęście Diego sobie poszedł.
- No, nareszcie stąd poszedł! Teraz możemy porozmawiać. Czego on od ciebie chcia… - zacząłem, ale zauważyłem, że Violetta zniknęła…
- Violetta!? Viola? Violcia? Violetta? Vilu? – zacząłem ją wołać, ale nigdzie jej  nie było. Uciekła? Nie możliwe. Może to przez moją kłótnię z Diego?
Violetta
Wróciłam do domu i zadzwoniłam tym razem do Ludmiły.
*rozmowa telefoniczna*
- Hej Violu! – usłyszałam jej głos w słuchawce.
- Cześć Ludmiła.
- Co u ciebie słychać? – zapytała mnie przyjaciółka.
- Wiesz, nienajlepiej. – odpowiedziałam.
- Ojej…, a coś się stało?
- Tak. Umówiłam się w parku z Leonem, a spotkałam tam Diega. – powiedziałam.
- O… to niedobrze. – odparła.
- I na dodatek się z nim pokłóciłam. Leon szedł w naszą stronę i gdy zobaczył nas kłócących się natychmiast zaczął się kłócić z Diegiem.
- Ale to chyba dobrze, że stanął w twojej obronie?
- No, niby tak, ale nie chce żeby Leon się denerwował przez niego. Szkoda nerwów na taką osobę.
- Rozumiem. Tomas też jest o mnie zazdrosny. – powiedziała Ludmiła.
- Wiesz co, ktoś dzwoni do drzwi. Zadzwonię później. Paa… - pożegnałam się.
- Nie ma sprawy. Może to Leon? Ok. Cześć!
Leon
Stałem przed drzwiami domu Violetty i czekałem aż mi otworzy i czy w ogóle wpuści mnie do środka po tym, co się stało w parku.
- Leon? – zapytała Violetta. – Cześć. Co ty tu robisz? Wejdź do środka.
Violetta
Leon wszedł do domu z bukietem róż.
- O! Są piękne! – zawołałam.
- Są dla ciebie – odpowiedział i uśmiechnął się.
- Naprawdę dziękuję. Nie musiałeś. Ta akcja w parku
- Nie ważne – przerwał mi Leon – nie myśl o tym. Ja też nie myślę. Te róże miały być dla ciebie na spotkanie w parku, ale nie było okazji by ci je dać, więc przyszedłem teraz.
- Dziękuję. – Jeszcze raz podziękowałam Leonowi. – Chodź, usiądź. – zaprosiłam go do salonu. – Napijesz się czegoś? – zapytałam, choć wiedziałam o co poprosi.
- Yyy… niech będzie sok jabłkowy. – poprosił. Przyniosłam mu sok i usiadłam koło niego. – Chciałem cię przeprosić za to co się stało w parku. Ja nie powinienem …
- Nic się nie stało, naprawdę. – przerwałam mu. – Diego zjawił się nagle, zrobił aferę.
- Czy on naprawdę nie rozumie co się do niego mówi? – zapytał Leon. – Przecież tyle razy mówiłaś mu, żeby się odczepił, a on
- Tak wiem. – znowu mu przerwałam. – Diego już chyba taki jest.
- I raczej się nie zmieni. – powiedział Leon.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz

Zostaw tutaj swój komentarz :* Będę wdzięczna :*