Violetta
Wróciłam do Buenos Aires.
Nareszcie! Nie mogę doczekać się spotkania z moimi przyjaciółmi i Leonem! Tak
dawno go nie widziałam! Strasznie się za nim stęskniłam, co prawda pisaliśmy do
siebie, dzwoniliśmy, ale to nie to samo co spotkanie się z nim!
Na lotnisku spotkałam Leona! Stał
i czekał na coś, a raczej na kogoś – NA MNIE! Gdy mnie zobaczył uśmiechnął się
i zawołał.
- Leon! – zawołałam ze szczęścia
i rzuciłam mu się na szyję. – Tak za tobą tęskniłam. Nie mogłam doczekać się
spotkania z tobą!
- Ja tak samo. Daj mi swoją
walizkę i chodźmy Maxi już na nas czeka.
Dotarliśmy na miejsce. Staliśmy
teraz przed moją willą. Leon wniósł moje bagaże. Jest taki kochany! Weszłam do
środka.
Leon
Tak się cieszę, że Viola już
wróciła. Nie widzieliśmy się dawno.
- Teraz odpocznij. Spotkamy się
za cztery godziny w parku. Będę czekał! – Powiedziałem i wyszedłem z domu.
- Okey, nie mogę się doczekać! –
Usłyszałem za sobą głos Violetty.
Violetta
Rozpakowałam się szybko wzięłam
do ręki telefon i zadzwoniłam do Francesci.
*rozmowa telefoniczna*
- Halo? – usłyszałam głos w
słuchawce.
- Hej Fran! – zawołałam.
- Viola! Jak się czujesz?
Wróciłaś już? – zasypywała mnie pytaniami.
- Tak, przed chwilą Leon odebrał
mnie z lotniska. – odparłam.
- O… to takie romantyczne! –
wzruszyła się Francesca.
- Powiedział mi, że mam teraz
odpocząć po długiej podróży i za cztery godziny się zobaczymy! – oświadczyłam
przyjaciółce.
- Świetnie! Wiesz, przez ten czas
kiedy ty byłaś w Madrycie Leon cały czas mówił o tobie, że nie może się
doczekać kiedy cię zobaczy, że myśl o tobie powoduje iż jest szczęśliwy, a
zarazem smutny, bo cię nie ma i że …
- Dobrze Fran, przestań tyle o
tym mówić, bo zaraz popłaczę sicze szczęścia, że myślał o mnie cały czas. –
przerwałam Francesce.
- Wiesz już w co się ubierzesz? –
zapytała.
- No… tak jak zwykle jakąś
spódniczkę założę i bluzkę …
- Nie, nie, nie moja droga.
Musisz wyglądać cudownie! – powiedziała.
- No, ale co nie pasuje?
- Co? Ty się pytasz co? To jest
randka! Musisz się jakoś ładnie ubrać! – oburzyła się.
- To w takim razie chodź tu do
mnie do domu i powiedz co mam założyć. – odparłam.
- Oki, za chwile będę. –
powiedziała i się rozłączyła.
15 minut później zadzwonił
dzwonek.
- Hej Violu! – zobaczyłam w
drzwiach Fran.
- Hej, wchodź! – oznajmiłam.
Chyba z godzinę spędziłyśmy w
mojej garderobie szukając odpowiedniej sukienki. Wkrótce ubrałam to:
- Fran! – zawołałam.
- Co się stało? – usłyszałam głos
z garderoby.
- Jest 15:30! – zawołałam.
- A, o której umówiłaś się z
Leonem? – zapytała mnie przyjaciółka.
- O 16:00! Nie zdążę! –
zmartwiłam się.
- Nie martw się – pocieszała Fran
– już jesteś gotowa. Zdążysz!
Francesca
Viola niepotrzebnie się martwi,
przecież ładnie wygląda, a park nie jest daleko. Na pewno zdąży.
Violetta
Szłam do parku na spotkanie.
Chciałam usiąść na ławce. Szłam drogą, ale nagle się potknęłam. Ktoś mnie
złapał! Uratował mnie i moją sukienkę, która mogłaby być brudna i wyglądałabym
okropnie! W pierwszej chwili pomyślałam oczywiście, że to Leon. Niestety się
myliłam to nie był Leon tylko …
___________________________________________________________________________
Chcecie się dowiedzieć kogo w parku spotkała Violetta?
Czytajcie kolejne rozdziały!
___________________________________________________________________________
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw tutaj swój komentarz :* Będę wdzięczna :*