Violetta
Szłam na piętro do dziewczyn.
Nagle za sobą zobaczyłam… Diega.
- Diego? Co ty tu robisz? –
zapytałam zdenerwowana.
- Przyszedłem do ciebie.-
oznajmił bezczelnie.
- Skąd wiedziałeś, że tu jestem?
– zapytałam go.
- Śledziłem cię dzień i noc, noc
i dzień. – powiedział robiąc przy tym swój szyderczy uśmiech.
- Wyjdź stąd! Wyjdź natychmiast!
– krzyknęłam i zbudziłam Francesce.
- Co się dzieje? – zapytała
zaspana.- AAAA! – krzyknęła na widok Diega.
– Co ty tu robisz?
- Przyszedłem do Violetty. – powiedział.
- Do Violett? – zapytała Fran.
- I po nią. – powiedział. – Nie
chce ze mną porozmawiać, to ją do tego zmuszę! - podniósł mnie i wybiegł z
domu.
- Zostaw mnie! – krzyczałam. –
Puść mnie! – wołałam.
- Dopiero jak będziemy
wystarczająco daleko i będziemy mogli na spokojnie porozmawiać, a poza tym jak
cię puszczę to spadniesz na ziemię. – wymądrzał się.
Leon
Zadzwoniła do mnie Fran, cała
zapłakana i zdruzgotana z wiadomością, że Diego porwał Violettę! Moją Violetkę!
Przeraziłem się i zdenerwowałem.
*rozmowa telefoniczna*
- Już idę. Może po drodze ich
spotkam. – oznajmiłem i się rozłączyłem.
Biegłem co tchu drogą do domu
Ludmiły z nadzieją, że zobaczę gdzieś moją Viole. Niestety, nie zdążyłem.
- Już jestem! – krzyknąłem
wbiegając do domu Lu. Dziewczyny nie spały. Francesca, Camila i Natalia
siedziały na sofie, a Ludmiła chodziła po domu głośno myśląc.
- Leon! – zawołała Ludmi. – Jak
dobrze, że jesteś! Fran zapewne poinformowała cię już o tym co się stało.
- Tak wszystko wiem i uduszę
Diego! – zawołałem wściekły.
- Powinniśmy zadzwonić na
policję! – krzyknęła Camila.
- Bez przesady od razu na
policję? – powiedziała Natalia.
- Ale porwanie to przestępstwo! –
krzyknęła Francesca.
- Wiecie, co uspokójcie się.
Zadzwońcie do chłopaków. Na razie sami rozwikłamy tę zagadkę. – zaproponowałem.
Posłuchały mnie.
Violetta
Diego biegł ile sił miał w
nogach. Byłam wystraszona. Nagle wbiegł do lasu. Ja tak strasznie boję się
lasów nocą! Myślałam tylko o jednym: „Leon, uratuj mnie! Pomóż! Ty, albo ktoś
inny, ktokolwiek. Leon! Fran! Ludmi! Nati! Cami! – nawoływałam w głębi duszy”.
________________________________________________________________________________Przepraszam, że dawno nie dodawałam rozdziałów, ale mam bardzo dużo nauki i nie daję rady.
Buziaczki :*
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz
Zostaw tutaj swój komentarz :* Będę wdzięczna :*