Ludmiła
Wstałam wcześnie. Poszłam do kuchni, żeby zrobić coś na śniadanie. Postanowiłam przygotować naleśniki. Gdy dziewczyny wstaną, na każdą czekać będzie talerz naleśników polanych czekoladą i bitą śmietaną, a na szczycie truskawki... Rozmarzyłam się i zabrałam do roboty.
- Mmm... Co tak pięknie pachnie? - do kuchni weszła Camila.
- Czy to naleśniki? - zapytała z nadzieją Francesca, która także zeszła na dół.
- Tak. Polane czekoladą, bitą śmietaną i z truskawkami na wierzchu! - odpowiedziałam.
- Zrobiłam się głodna. - oznajmiła Fran.
- Ty zawsze chcesz jeść. - powiedziała Cami.
- Nie zawsze... - skłamała. Spojrzałyśmy na nią. - Czasami. - Wtedy do kuchni weszła Natalia.
- A gdzie Viola? - zapytałam.
- Nie wiem. Chyba jeszcze śpi. - oznajmiłam.
Violetta
Cieszyłam się, że to był tylko zły sen.
*rozmowa telefoniczna c.d.*
- Halo? Viola? - zapytał Leon.
- Cześć Leon. Zamyśliłam się przepraszam.
- To jak idziemy do tego kina? - powtórzył pytanie.
- Jasne! Będzie super. - wykrzyknęłam.
- Przyjdę po ciebie o 18:00. - powiedział.
- Nie mogę się doczekać. Buziaczki. - powiedziałam o się rozłączyłam.
Odetchnęłam z ulgą. Poszłam do łazienki się ogarnąć i zeszłam do kuchni.
- Hej Violu. - przywitały mnie przyjaciółki.
- Cześć. - powiedziałam. - O naleśniki!
- Następny głodomór. - zażartowała Camila.
Zjadłyśmy śniadanie. To był koniec pidżama party. Umówiłyśmy się o 13:00 na mieście. Będziemy pomagać Lu w wyborze sukni ślubnej, przecież jej ślub z Tomasem już niedługo. Ma on odbyć się jeszcze przed świętami Bożego Narodzenia.
***
Krążyłyśmy po mieście w poszukiwaniu idealnej sukienki dla Ludmiły. Przymierzała wszystkie bardzo długo, bo twierdziła, że muszą być idealne. Lu ma bardzo dobry gust. Wreszcie powiedziała:
- Ta! -
- Jesteś pewna? - zapytałyśmy, bo znając naszą przyjaciółkę później powie, że nie pasuje. Oczywiście suknia była przepiękna. Z tym zgodziłyśmy się wszystkie. Wybrałyśmy dla Ludmi jeszcze pantofelki, w których jej suknia prezentowała się cudownie. Chodziłyśmy tak jeszcze od sklepu do sklepu, aż zrobiło się ciemno.
- 17! - krzyknęłam.
- Co się stało Violu? Czemu krzyczysz? - Zapytała mnie Lu.
- O 18 jestem umówiona z Leonem! Ma po mnie przyjść. Sorry dziewczyny, ale muszę lecieć Paa...! - Powiedziałam pośpiesznie i ruszyłam do domu. Wkroczyłam do środka i wbiegłam natychmiast do pokoju. Szukałam jakiś fajnych rzeczy w garderobie. Znalazłam fajny zestaw ciuszków, który postanowiłam założyć. Gdy byłam w łazience i się malowałam usłyszałam pukanie do drzwi. To był Leon. Stał z kwiatami w drzwiach.
- Hej Violu. Jak, gotowa? - zapytał mnie.
- Tak. - odpowiedziałam. - Wezmę torebkę i idziemy.
Chwilę później byliśmy już w drodze do kina. Leon wybrał naprawdę fajny film. Po seansie zabrał mnie do pizzerni. Tak dla odmiany, bo ciągle chodzimy do restauracji. Po kolacji Leon odprowadził mnie do willi. To był naprawdę cudowny wieczór.
---------------------------------------------------------------------------------------
Nareszcie napisałam! Mam już plan na następny rozdział. Nie wiem kiedy się ukaże. Postaram się go dodać w następnym tygodniu.
--------------------------------------------------------------------------------------
OMG Bosz pisz mi ten rozdział bo ci te twoje nabuszone kudły wyrwę xD żart czekam na next *.* /#
OdpowiedzUsuńOczywiście będzie w przyszłym tygodniu jak zdążę.
UsuńBuziaczki :*
Lea
Napuszone! Nie "nabuszone" Co ty piszesz!?!?! Na urodziny kupię ci słownik!
OdpowiedzUsuń