Violetta
- Zostaw ją. - Powiedział.
- Violetto, kocham cię, uwierz mi pozwól nam być razem. Daj nam szansę.
Nic nie mówiłam tylko patrzałam na Leona.
- Jesteś głuchy, czy głupi? - Zapytał Leon.
Diego skrzyżował ręce i odwrócił się.
- Co proszę? - Zapytał spokojnie.
- To, co słyszałeś. - Odpowiedział łagodnym tonem.
Diego zmierzy go wzrokiem. Leon zrobił to samo.
- Wynoś się.
- Twierdzisz, że teraz cię posłucham, spuszczę łeb i odejdę w smutku?
- Tak. Po części tak. - Odparł zadowolony z siebie Leon.
Diego spojrzał na Leona tak, jakby chciał go w tej chwili udusić.
- Diego wynoś się stąd, albo stracę cierpliwość. - Powiedziałam.
- Nie słyszałeś? Sio!
- Jeszcze tu wrócę!
Powiedział, po czym odszedł i tyle go było widać.
- Jeden kłopot z głowy. - Powiedział Leon. - A teraz to, po co tu przyszedłem.
Wyciągnął zza pleców piękny bukiet kwiatów. Zaniemówiłam na chwilę, a gdy już się ocknęłam wykrztusiłam:
- Le... Leon, one ... One są piękne.
- Piękna dziewczyna zasługuje na piękne kwiaty.
- Dziękuję. - Powiedziałam i rzuciłam mu się na szyję.
- Nie ma za co. - Odpowiedział i dał mi buziaka w policzek.
- Chodź do środka. Napijesz się czegoś? - Zaproponowałam.
- Nie, dziękuję. Myślałem, że może pójdziemy gdzieś na obiad? Do jakiejś restauracji? Co ty na to? - Zapytał.
Przytuliłam się do niego, co oznaczało "No pewnie" i "Dziękuję". On był taki kochany, a ja, no cóż nie zawsze to doceniałam.
Francesca
Wpadłam do domu jak wariatka. Musiałam się jeszcze wrócić bo nie zamknęłam drzwi. Upadłam na sofę rozmyślając o tym, co sprawiło, że Maco i ja się od siebie tak oddalamy. Wstałam i podbiegłam do komody. Wyciągnęła album z napisem "Od zawsze i na zawsze", w którym były zdjęcia moje i Marco. Przeglądałam je przez łzy.
Zadzwonił dzwonek do drzwi, po czym usłyszałam pukanie. Nie miałam ochoty otwierać. Ktokolwiek to był, niech stąd idzie i mnie nie denerwuje. Ja mam już dość.
Chwilę później usłyszałam odgłos zamykających się drzwi. Kto to mógł być? Czyjaś ręka mnie objęła i czyjaś ręka trzymała przede mną kwiaty. Spojrzałam w prawo - to był Marco.
- Przepraszam Cię. Fran. Lena to moja była dziewczyna. Rozstaliśmy się już dawno. Zapomniałem o niej, ale ona widocznie o mnie nie. A to, że przyszła dziś do mnie było niespodziewane.
- A to, że się do siebie przytulaliście też było niespodziewane?
- Przecież to zwykły przyjacielski uścisk. Fran, zależy mi tylko na Tobie. - Powiedział po czym mnie pocałował. - To jak? Idziemy do tego miasta? Co prawda na naleśniki już za późno, ale możemy wybrać się na obiad i na te zakupy. Co o tym sądzisz? - Zapytał, a ja przytuliłam się do niego i powiedziałam:
- Dziękuję.
- Nie musisz dziękować. Zrobię wszystko, bylebyś była szczęśliwa.
_______________________________________________________________
Kolejny rozdział :) Nie za długi, ale dłuższy, niż ostatnio. Mam nadzieję, że się podoba i, że cieszycie się z tego, że Francesca z Marco i Violetta z Leonem dalej są razem.
Besos :*
D.L.V.
Cudny rozdział *.*
OdpowiedzUsuńnie mogę się doczekać nexta
i odpowiedź tak bardzo się cieszę ! *.*
Dziękuję bardzo. Cieszę się, że zostawiłaś tutaj swój komentarz. Dawno nikt nic nie pisał i myślałam, że moich rozdziałów nikt już nie czyta. Taka niespodzianka ^.^
UsuńPozdrawiam :*
D.L.V.
super rozdział na serio podoba mi się !
OdpowiedzUsuńPS.forever gabson
Cieszę się, że się podoba :*
Usuń